×
Tytuł:
Sala SamobójcówOryginalny tytuł:
Sala Samobójców- Gatunek: Dramat / Thriller
- Rok produkcji: 2011
„Dominik jest wrażliwym osiemnastolatkiem, którego czeka matura. Ma wiecznie zajętych rodziców, którzy pod względem materialnym zapewniają mu wszystko, ale nie mają dla niego czasu. Gdy spotyka go niepowodzenie i upokorzenie, nie mając w nikim oparcia, szuka ucieczki w Internecie. W sieci poznaje tajemniczą Sylwię, która wciąga go do niebezpiecznej gry: 'Sali samobójców’, klubu osób owładniętych obsesją na punkcie samounicestwienia…”
Uffff… Mocny, realistyczny dramat, potrafiący sponiewierać psychicznie (zwłaszcza jeżeli ktoś ma dzieciaka w podobnym wieku). Myślę, że nie ma w tym filmie zbyt wiele przesady (starzy robiący karierę, olewający nastolatka, myślący że kasa zastąpi mu ich obecność, dzieciak z problemami, który ucieka od realnego świata w wirtualny i spotyka tam ludzi, którzy mącą mu w głowie) i tego typu sytuacje zdarzają się w realu naprawdę (a przynajmniej są bardzo prawdopodobne). Bardzo dobrze odegrane role, zwłaszcza matki (świetna Agata Kulesza) i głównego bohatera (oraz jego wirtualnej kusicielki). Fajnie nakręcone i pomieszane sceny świata rzeczywistego z tym wirtualnym, rodem z gier RPG. Mocne zakończenie, stanowi dopełnienie filmu i stawia kropkę nad „i”.
Film poruszający bardzo istotny obecnie temat uzależnienia od netu, tzw. „no-lifer’stwa, oraz quasi-sekciarstwa (bo ta cała paczka z Sali Samobójców była jak dla mnie niczym sekta, pod „wodzą” charyzmatycznej, potrafiącej mącić w głowach, dziewczyny-guru) oraz tego, jak może to zmanipulować młodego człowieka, który nie mając zbytniego oparcia w rodzicach, robi rzeczy, których normalnie by nie zrobił.
Jedno co dla mnie było tu naciągane, to to, że rodzice z biegu nie odłączyli dzieciakowi neta, skoro wiedzieli, że ich syn, za zamkniętymi drzwiami żyje wyłącznie w wirtualnym świecie i cholera wie z kim tam utrzymuje kontakty (koleś w ogóle przestał opuszczać swój pokój). Przynajmniej byłoby to pierwsze, co ja bym zrobił. Moja kumpela z pracy podsumowała „Salę Samobójców” jako film, który powinien obejrzeć każdy rodzic wychowujący nastolatka. Zgadzam się z nią w 100-u procentach. Film bardzo mi się podobał (kolejny dobry, polski dramat). Mocna rzecz, dająca sporo do myślenia (choć pewnie znajdą się osoby narzekające, że to tylko film o dzieciakach EMO). Moja ocena: 7,5/10.
Uffff… Mocny, realistyczny dramat, potrafiący sponiewierać psychicznie (zwłaszcza jeżeli ktoś ma dzieciaka w podobnym wieku). Myślę, że nie ma w tym filmie zbyt wiele przesady (starzy robiący karierę, olewający nastolatka, myślący że kasa zastąpi mu ich obecność, dzieciak z problemami, który ucieka od realnego świata w wirtualny i spotyka tam ludzi, którzy mącą mu w głowie) i tego typu sytuacje zdarzają się w realu naprawdę (a przynajmniej są bardzo prawdopodobne). Bardzo dobrze odegrane role, zwłaszcza matki (świetna Agata Kulesza) i głównego bohatera (oraz jego wirtualnej kusicielki). Fajnie nakręcone i pomieszane sceny świata rzeczywistego z tym wirtualnym, rodem z gier RPG. Mocne zakończenie, stanowi dopełnienie filmu i stawia kropkę nad „i”.
Film poruszający bardzo istotny obecnie temat uzależnienia od netu, tzw. „no-lifer’stwa, oraz quasi-sekciarstwa (bo ta cała paczka z Sali Samobójców była jak dla mnie niczym sekta, pod „wodzą” charyzmatycznej, potrafiącej mącić w głowach, dziewczyny-guru) oraz tego, jak może to zmanipulować młodego człowieka, który nie mając zbytniego oparcia w rodzicach, robi rzeczy, których normalnie by nie zrobił.
Jedno co dla mnie było tu naciągane, to to, że rodzice z biegu nie odłączyli dzieciakowi neta, skoro wiedzieli, że ich syn, za zamkniętymi drzwiami żyje wyłącznie w wirtualnym świecie i cholera wie z kim tam utrzymuje kontakty (koleś w ogóle przestał opuszczać swój pokój). Przynajmniej byłoby to pierwsze, co ja bym zrobił. Moja kumpela z pracy podsumowała „Salę Samobójców” jako film, który powinien obejrzeć każdy rodzic wychowujący nastolatka. Zgadzam się z nią w 100-u procentach. Film bardzo mi się podobał (kolejny dobry, polski dramat). Mocna rzecz, dająca sporo do myślenia (choć pewnie znajdą się osoby narzekające, że to tylko film o dzieciakach EMO). Moja ocena: 7,5/10.
Ocena Autora: 7.5
Autor: Raven