×
Tytuł:
NieznajomiOryginalny tytuł:
The Strangers- Gatunek: Horror
- Rok produkcji: 2008
„Przyprawiający o gęsią skórkę, oparty na autentycznych wydarzeniach thriller o spotkaniu ze złem w czystej postaci. Szampan, świece, płatki róż… Dla Kristen (Liv Tyler) i Jamesa (Scott Speedman) miała to być magiczna noc. Prosto z przyjęcia weselnego swoich przyjaciół pojechali do położonego w pięknym, ustronnym miejscu letniego domu rodziców Jamesa. Kiedy o czwartej nad ranem usłyszeli pukanie do drzwi, a potem absurdalne pytanie: Jest Tamara? – nie mieli pojęcia, co ich czeka… Zaciszne pustkowie stało się przekleństwem dla ofiar, a błogosławieństwem dla napastników.”
Już na samym starcie powiem, że obraz jest w stylu francuskiego „Ils” (ewentualnie „Funny Games”), tak więc jeżeli komuś nie przypadł tamten film do gustu to i ten spokojnie może sobie odpuścić.
Pewna parka ma zamiar spędzić sobie romantyczną noc w domku na odludziu, coś jednak poszło nie tak (możemy się domyślić, że facet oświadczył się kobiecie, a ona go olała) i jadą tam w całkowicie grobowych nastrojach. Facet postanawia pojechać do domu i rano wrócić po kobietę (straszne napięcie panuje między nimi), kiedy ktoś zaczyna mocno łomotać do drzwi. Facet otwiera i widzi kobietę, która pyta się o jakąś Tamarę. Gość wyjaśnia, że to pomyłka i dziewczyna odchodzi. Gość jedzie i zostawia swoją wybrankę samą, a wtedy ktoś ponownie zaczyna mocna nawalać w drzwi a za oknem pojawiają się osoby w maskach na twarzach… Obraz nie jest oryginalny, bo widzieliśmy takie motywy (odizolowane osoby walczące z psychopatycznymi prześladowcami) już nie raz, scen gore nie ma prawie wcale oraz jak przystało na produkcje amerykańskie – reżyser nie uniknął nielogicznych baboli (gość bierze strzelbę wychodzi na zewnątrz a dziewczynie każe zostać w środku chociaż wie, że prześladowcy są wewnątrz domku. Albo facet kretyńsko zgrywa bohatera i w głupi sposób rozdziela się z dziewczyną, zostawiając ją bezbronną w domu itp.). Co więc sprawia, że film jest wart obejrzenia (poza piękną Liv Tyler w roli głównej)? Chyba jednak napięcie, które jest budowana na prawdę nieźle (film zresztą jest podobno nakręcony na faktach). Napastnicy ewidentnie bawią się swoimi ofiarami (mogliby ich skasować w każdej chwili) doprowadzając je na skraj szaleństwa. Poza tym – najbardziej przerażające są motywy oprawców, bo po raz kolejny (patrz: Funny Games) uświadamiają nam, że czasami wystarczy znaleźć się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze, by przypłacić to życiem. Odpowiedź jednego z oprawców na pytanie „why?” – „bo byliście w domu…”, na prawdę sprawia, że ciary przechodzą po plecach.
Film oczywiście nie jest jakimś mega-killerskim horrorem, ale potrafi przykuć uwagę widza i sprawić, że z zapartym tchem śledzimy to co się dzieje na ekranie. Polecam – jeżeli ktoś nie ma uprzedzeń do tego typu horrorów, to z pewnością nie będzie to zmarnowane 1,5 godziny.
Już na samym starcie powiem, że obraz jest w stylu francuskiego „Ils” (ewentualnie „Funny Games”), tak więc jeżeli komuś nie przypadł tamten film do gustu to i ten spokojnie może sobie odpuścić.
Pewna parka ma zamiar spędzić sobie romantyczną noc w domku na odludziu, coś jednak poszło nie tak (możemy się domyślić, że facet oświadczył się kobiecie, a ona go olała) i jadą tam w całkowicie grobowych nastrojach. Facet postanawia pojechać do domu i rano wrócić po kobietę (straszne napięcie panuje między nimi), kiedy ktoś zaczyna mocno łomotać do drzwi. Facet otwiera i widzi kobietę, która pyta się o jakąś Tamarę. Gość wyjaśnia, że to pomyłka i dziewczyna odchodzi. Gość jedzie i zostawia swoją wybrankę samą, a wtedy ktoś ponownie zaczyna mocna nawalać w drzwi a za oknem pojawiają się osoby w maskach na twarzach… Obraz nie jest oryginalny, bo widzieliśmy takie motywy (odizolowane osoby walczące z psychopatycznymi prześladowcami) już nie raz, scen gore nie ma prawie wcale oraz jak przystało na produkcje amerykańskie – reżyser nie uniknął nielogicznych baboli (gość bierze strzelbę wychodzi na zewnątrz a dziewczynie każe zostać w środku chociaż wie, że prześladowcy są wewnątrz domku. Albo facet kretyńsko zgrywa bohatera i w głupi sposób rozdziela się z dziewczyną, zostawiając ją bezbronną w domu itp.). Co więc sprawia, że film jest wart obejrzenia (poza piękną Liv Tyler w roli głównej)? Chyba jednak napięcie, które jest budowana na prawdę nieźle (film zresztą jest podobno nakręcony na faktach). Napastnicy ewidentnie bawią się swoimi ofiarami (mogliby ich skasować w każdej chwili) doprowadzając je na skraj szaleństwa. Poza tym – najbardziej przerażające są motywy oprawców, bo po raz kolejny (patrz: Funny Games) uświadamiają nam, że czasami wystarczy znaleźć się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze, by przypłacić to życiem. Odpowiedź jednego z oprawców na pytanie „why?” – „bo byliście w domu…”, na prawdę sprawia, że ciary przechodzą po plecach.
Film oczywiście nie jest jakimś mega-killerskim horrorem, ale potrafi przykuć uwagę widza i sprawić, że z zapartym tchem śledzimy to co się dzieje na ekranie. Polecam – jeżeli ktoś nie ma uprzedzeń do tego typu horrorów, to z pewnością nie będzie to zmarnowane 1,5 godziny.
Ocena Autora: 7
Autor: Raven