×
Tytuł:
Chirurgiczna PrecyzjaOryginalny tytuł:
Excision- Gatunek: Horror / Dramat / Psychologiczny
- Rok produkcji: 2012
„Nastolatka, Pauline, cierpi na poważne zaburzenia psychiczne – żyje we własnym świecie, miewa ociekające krwią, odjechane fantazje, nie ma przyjaciół, a jej matka nie mogąc poradzić sobie z jej dziwnymi zachowaniami, przerzuca całą macierzyńską miłość na młodszą, poważnie chorą córkę. Bohaterka nie ma wielkich szans na to, aby zostać królową balu. Szkolna brzydula i wyrzutek, z uwielbieniem prowokuje swe otoczenie, co rusz udowadniając, że wszystko i wszystkich ma za nic. Nawet jej rodzice i nauczyciele załamują ręce, gotowi spisać ją na straty. Kiedy jednak Pauline dowiaduje się, że jej siostra będzie potrzebowała przeszczepu, postanawia zrobić wszystko, aby jej pomóc…”
Przyznam szczerze, że dawno nie oglądałem tak odjechanego, trudnego do zaklasyfikowania filmu, będącego jednym wielkim miszmaszem różnych gatunków filmowych. Na początku dostajemy coś na kształt smoliście czarnej komedii i satyry na drobnomieszczański styl życia w USA (szydercze spojrzenie na sytuację w szkołach i tamtejszych nastolatków, a także na „idylliczne” życie na przedmieściach, które niektórym jawi się jako spełnienie amerykańskiego snu) – które momentami przypomina słynne American Beauty. Później film skręca w stronę dramatu psychologicznego, kiedy to poznajemy wszystkie patologie trapiące rodzinę głównej bohaterki (zimna, apodyktyczna i zdewociała matka, ojciec-pantoflarz bojący się odezwać, chorowita młodsza córka, będąca oczkiem w głowie mamusi i główna bohaterka, która stanowiłaby nie lada wyzwanie dla Freuda). Łatwo się w tej części doszukać podobieństw np. do „Carrie” De Palmy, czy głośnego ostatnio, greckiego „Kła”. Następnie mamy skręt w groteskę i surrealizm, kiedy dostajemy wizualizację marzeń i fantazji Pauline, które często są bardzo krwawe, odrealnione oraz nacechowane akcentami masochistyczno-nekrofilskimi (świetny element filmu i bardzo sugestywnie przedstawione odpały głównej bohaterki). Na koniec film zmienia ton na bardziej poważny i ponury (następuje to bardzo płynnie, tak że widz nie ma wrażenia wymuszonej żonglerki gatunkami) i finiszuje typowo dla mrocznego thrillera, a nawet horroru, z mocnym, sugestywnym zakończeniem.
Świetnie udał się reżyserowi (a jest to jego debiut filmowy!) ten mix gatunkowy, ponieważ w każdym z nich Richard Bates Jr odnalazł się wręcz wyśmienicie, przez co film tylko zyskuje (pozycje, które nie dają się tak łatwo zaszufladkować, zdecydowanie dłużej zostają w głowie po seansie).
To co w „Excision” na prawdę miażdży, to świetna gra aktorska (zwłaszcza głównej bohaterki, której emocje, mowa ciała i zmienność nastrojów zostały oddane po prostu po mistrzowsku), sama postać Pauline (dziewczyna jest masakrycznie pokręcona, pyskata, drwiąca ze wszystkiego i wszystkich, niepoprawna politycznie i robiąca ZAWSZE to czego chce, a pomimo to – budzi jednak cały czas sympatię widza, ponieważ wiedząc w jakiej rodzinie się wychowała, trudno się dziwić, że nie wyrosła na standardową nastolatkę), makabryczne fantazje bohaterki (na prawdę potrafią zrobić wrażenie, tym bardziej jeżeli ktoś gustuje w surrealizmie), a nade wszystko – dialogi. Dialogi, to prawdziwa kopalnia perełek, przy których można boki zrywać (np. całkowicie poważne pytanie głównej bohaterki do nauczyciela, na forum klasy, podczas lekcji o chorobach wenerycznych – czy taką chorobą można się zarazić uprawiając seks z nieboszczykiem :DDDD), albo słuchać ich wręcz z niedowierzaniem (vide: rozmowy Pauline z Bogiem, z którym bohaterka się – delikatnie mówiąc – nie patyczkuje :DDD). Doskonale się to wszystko ogląda i słucha, tym bardziej, że „mocne teksty” lecą średnio co kilkadziesiąt sekund, ponieważ Pauline nie odpuszcza nikomu i potrafi werbalnie sprowadzić do parteru każdego.
Pomimo w większości lekkiego (pod względem formy) podejścia do tematu (dopiero pod koniec zaczyna być poważnie. A nawet bardzo poważnie), film wcale nie jest płytki i z wirtuozerią szermierza, punktuje zakłamanie w rodzinach, tamtejsze patologie, problem niekochanych dzieci, oraz sytuacje w szkolnictwie amerykańskim, gdzie każdy kto nie jest piękny i ogólnie cool, z miejsca skazywany jest na ostracyzm. Z pomiędzy tego wyśmienitego miksu gatunków filmowych, wypływa ponura puenta i ostrzeżenie, że osoby pokroju Pauline to nie tylko „nieszkodliwe świrki”, które mają swój odrealniony, wewnętrzny świat i fazy, ale osoby poważnie okaleczone psychicznie, które prędzej czy później mogą się na całego pogrążyć we własnej psychozie, a wtedy żarty się kończą. Brak uczucia, pobłażanie problemu przez rodziców, oraz chore klimaty w domu są wówczas naturalnym zapalnikiem, który może spowodować wybuch, po którym zostaną już tylko zgliszcza… Mocna rzecz, momentami zabawna, momentami poruszająca, często urzekająca i skłaniająca do refleksji – potrafiąca oczarować zarówno stroną wizualną, jak i całą masą świetnych dialogów. Moja ocena: mocne 7,5/10.
Przyznam szczerze, że dawno nie oglądałem tak odjechanego, trudnego do zaklasyfikowania filmu, będącego jednym wielkim miszmaszem różnych gatunków filmowych. Na początku dostajemy coś na kształt smoliście czarnej komedii i satyry na drobnomieszczański styl życia w USA (szydercze spojrzenie na sytuację w szkołach i tamtejszych nastolatków, a także na „idylliczne” życie na przedmieściach, które niektórym jawi się jako spełnienie amerykańskiego snu) – które momentami przypomina słynne American Beauty. Później film skręca w stronę dramatu psychologicznego, kiedy to poznajemy wszystkie patologie trapiące rodzinę głównej bohaterki (zimna, apodyktyczna i zdewociała matka, ojciec-pantoflarz bojący się odezwać, chorowita młodsza córka, będąca oczkiem w głowie mamusi i główna bohaterka, która stanowiłaby nie lada wyzwanie dla Freuda). Łatwo się w tej części doszukać podobieństw np. do „Carrie” De Palmy, czy głośnego ostatnio, greckiego „Kła”. Następnie mamy skręt w groteskę i surrealizm, kiedy dostajemy wizualizację marzeń i fantazji Pauline, które często są bardzo krwawe, odrealnione oraz nacechowane akcentami masochistyczno-nekrofilskimi (świetny element filmu i bardzo sugestywnie przedstawione odpały głównej bohaterki). Na koniec film zmienia ton na bardziej poważny i ponury (następuje to bardzo płynnie, tak że widz nie ma wrażenia wymuszonej żonglerki gatunkami) i finiszuje typowo dla mrocznego thrillera, a nawet horroru, z mocnym, sugestywnym zakończeniem.
Świetnie udał się reżyserowi (a jest to jego debiut filmowy!) ten mix gatunkowy, ponieważ w każdym z nich Richard Bates Jr odnalazł się wręcz wyśmienicie, przez co film tylko zyskuje (pozycje, które nie dają się tak łatwo zaszufladkować, zdecydowanie dłużej zostają w głowie po seansie).
To co w „Excision” na prawdę miażdży, to świetna gra aktorska (zwłaszcza głównej bohaterki, której emocje, mowa ciała i zmienność nastrojów zostały oddane po prostu po mistrzowsku), sama postać Pauline (dziewczyna jest masakrycznie pokręcona, pyskata, drwiąca ze wszystkiego i wszystkich, niepoprawna politycznie i robiąca ZAWSZE to czego chce, a pomimo to – budzi jednak cały czas sympatię widza, ponieważ wiedząc w jakiej rodzinie się wychowała, trudno się dziwić, że nie wyrosła na standardową nastolatkę), makabryczne fantazje bohaterki (na prawdę potrafią zrobić wrażenie, tym bardziej jeżeli ktoś gustuje w surrealizmie), a nade wszystko – dialogi. Dialogi, to prawdziwa kopalnia perełek, przy których można boki zrywać (np. całkowicie poważne pytanie głównej bohaterki do nauczyciela, na forum klasy, podczas lekcji o chorobach wenerycznych – czy taką chorobą można się zarazić uprawiając seks z nieboszczykiem :DDDD), albo słuchać ich wręcz z niedowierzaniem (vide: rozmowy Pauline z Bogiem, z którym bohaterka się – delikatnie mówiąc – nie patyczkuje :DDD). Doskonale się to wszystko ogląda i słucha, tym bardziej, że „mocne teksty” lecą średnio co kilkadziesiąt sekund, ponieważ Pauline nie odpuszcza nikomu i potrafi werbalnie sprowadzić do parteru każdego.
Pomimo w większości lekkiego (pod względem formy) podejścia do tematu (dopiero pod koniec zaczyna być poważnie. A nawet bardzo poważnie), film wcale nie jest płytki i z wirtuozerią szermierza, punktuje zakłamanie w rodzinach, tamtejsze patologie, problem niekochanych dzieci, oraz sytuacje w szkolnictwie amerykańskim, gdzie każdy kto nie jest piękny i ogólnie cool, z miejsca skazywany jest na ostracyzm. Z pomiędzy tego wyśmienitego miksu gatunków filmowych, wypływa ponura puenta i ostrzeżenie, że osoby pokroju Pauline to nie tylko „nieszkodliwe świrki”, które mają swój odrealniony, wewnętrzny świat i fazy, ale osoby poważnie okaleczone psychicznie, które prędzej czy później mogą się na całego pogrążyć we własnej psychozie, a wtedy żarty się kończą. Brak uczucia, pobłażanie problemu przez rodziców, oraz chore klimaty w domu są wówczas naturalnym zapalnikiem, który może spowodować wybuch, po którym zostaną już tylko zgliszcza… Mocna rzecz, momentami zabawna, momentami poruszająca, często urzekająca i skłaniająca do refleksji – potrafiąca oczarować zarówno stroną wizualną, jak i całą masą świetnych dialogów. Moja ocena: mocne 7,5/10.
Ocena Autora: 7.5
Autor: Raven